W całym tym medialnym szumie stworzonym wokół tragedii w Smoleńsku, w całym tym szumie, który również my sami tworzymy, dyskutując o tym chociażby w sieci, zapominamy wszyscy o jeszcze jednym wymiarze wydarzenia. Dyskutując na temat zmarłych polityków, generałów, biskupów, ludzi z pierwszych stron gazet, kłócąc się kto i dlaczego, po co, na co i kto potem, nie widzimy, że oprócz tych ludzi, byli tam jeszcze inni, tacy jak my. Ja, Ty, on, ona, oni. Zwykli, przeciętni obywatele, którzy po prostu pracowali. Załoga samolotu, piloci, stewardessy. Ludzie, którzy absolutnie nic nam nie zrobili. Jak każdy mieli swoje grzeszki, tajemnice, swoje dobre i złe uczynki, swoje rodziny, ojców, matki, dziadków. Ludzie, o których nie będzie się trąbić w mediach przez tydzień. Nikt nie będzie się kłócił o to, gdzie mają być pochowani, bo zostaną zwyczajnie złożeni w swoich rodzinnych miastach, na zwyczajnych cmentarzach, bez pompy. A nawet jeśli zostaną wspomniani publicznie, to szybko zostaną również zapomniani, bo są po prostu zwykli.
Może właśnie dla nich warto by chociaż na ten jeden tydzień przestać się żreć. Nawet jeśli nie znosiliśmy polityków, nie znosiliśmy biskupów, tych wszystkich celebrytów, których twarzami i wyczynami massmedia zalewają nas codziennie, to może warto uczcić tych zwykłych ludzi, którzy byli tam z nimi, a o których za kilka dni nikt nie będzie pamiętał. Zamiast zżymać się na ludzi, którzy wstawiają wstążeczki, wywieszają flagi, zapalają znicze, wyobraźmy sobie przez chwilę, że to wszystko nie jest dla polityków, a właśnie dla nich.
Na przykład dla Natalii Januszko, stewardessy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz