czwartek, 26 stycznia 2012
środa, 25 stycznia 2012
Zrozumieć po polsku
Wydawać by się mogło, że każdy dorosły człowiek, który skończył szkołę podstawową i przynajmniej średnią nie powinien mieć problemów ze zrozumieniem własnego języka. Niestety niedawno obejrzany fragment programu typu "gadające głowy" na TVN24 udowodnił mi, że tak nie jest. Przykre było patrzeć jak dorośli ludzie, po studiach, politycy co gorsza, nie mogą zgrokować jednego prostego zdania w trybie przypuszczającym i wyciągnąć z tegoż zdania sensownych wniosków. Smutne to, bo przez takie właśnie duperele potem wychodzi im takie prawo, jakie wychodzi.
wtorek, 24 stycznia 2012
Podsłuchane na jamendo 11
Dzisiaj podczas surfu przez zasoby jamendowe wpadł mi w ucho taki sympatyczny albumik:
czwartek, 5 stycznia 2012
ŁOMATKO FEMINISTKI!!!!!1111oneone
Przeczytałem wczoraj notkę na blogu Rafała Kosika i dyskusję, która się pod nią rozpętała. Chciałem przez pewien czas napisać długaśną notkę, w której uświadamiałbym coponiektórym dyskutantom (oraz autorowi bloga) jak bardzo pierdzielą, ale mi się odechciało. Przebieg dyskusji pod notką wskazuje, że nie zakumają. A sprawa jest przecież banalna. Posłużę się słowami Latającego Potwora Spaghetti:
Aha. Jeszcze jedno. Ja wiem, że to ciężkie do przełknięcia, ale czy któremukolwiek z antyfeministów wpadło do łebka takie przemyślenie, że kobiety nie pchają się do niektórych zawodów nie dlatego, że boją sobie pobrudzić rączki czy ciężko popracować (i wtedy haha! zwijamy transparenty z równouprawnieniem przechodząc koło kopalni) albo nie mają predyspozycji fizycznych, ale zwyczajnie dlatego, że taka lub inna robota (dajmy na to górnika dołowego) jest poniżej ich AMBICJI? Bo wiecie, kobieta (jak każdy człowiek) ma swoje ambicje. I cała sprawa rozbija się o to, żeby różne buce nie blokowały kobietom możliwości ich realizowania. Tylko tyle i aż tyle. A z "różnicami psychicznymi i fizycznymi" można sobie poradzić treningiem, o czym świadczą chociażby zawodniczki bijące rekordy w podnoszeniu ciężarów.
[...]I wbij to sobie do głowy: kobieta = człowiek, mężczyzna = człowiek. Jedno i to samo. Jedno nie jest lepsze od drugiego, no chyba że chodzi o wyczucie mody gdzyż, wybacz mi, ale dałem to kobietom i niektórym facetom, którzy wiedzą jaka jest różnica między kolorem morskim a fuksją.A całe pierdololo o "różnicach psychicznych i fizycznych" proponuję sobie wsadzić tam, gdzie jego miejsce. Albo spróbować to powiedzieć na przykład Ginie Carrano. Tylko radzę robić to, na wszelki wypadek, z dużej odległości.
Aha. Jeszcze jedno. Ja wiem, że to ciężkie do przełknięcia, ale czy któremukolwiek z antyfeministów wpadło do łebka takie przemyślenie, że kobiety nie pchają się do niektórych zawodów nie dlatego, że boją sobie pobrudzić rączki czy ciężko popracować (i wtedy haha! zwijamy transparenty z równouprawnieniem przechodząc koło kopalni) albo nie mają predyspozycji fizycznych, ale zwyczajnie dlatego, że taka lub inna robota (dajmy na to górnika dołowego) jest poniżej ich AMBICJI? Bo wiecie, kobieta (jak każdy człowiek) ma swoje ambicje. I cała sprawa rozbija się o to, żeby różne buce nie blokowały kobietom możliwości ich realizowania. Tylko tyle i aż tyle. A z "różnicami psychicznymi i fizycznymi" można sobie poradzić treningiem, o czym świadczą chociażby zawodniczki bijące rekordy w podnoszeniu ciężarów.
Subskrybuj:
Posty (Atom)