A konkretnie jeden z tańszych modeli: Eee PC X101 N455 z 2GB RAM. Netbook fabrycznie posiada zainstalowany system MeeGo, czyli oparty na linuksie system dedykowany dla urządzeń mobilnych, z interfejsem dla netbooków. MeeGo sam z siebie ma i może jakieś plusy (że tak Misiem pojadę). Chociażby plus taki, że dosyć szybko wstaje i chodzi płynnie i bez problemów. Jednak jak to zwykle bywa w takich sytuacjach, plusy zostały przesłonięte przez minusy.
Minusem jest chociażby sam interfejs, może lekki, może szybki, ale na dłuższą metę dość nieintuicyjny. Do tego menedżer okien, który wydaje się tworzyć nowy wirtualny pulpit dla każdego otwartego okna. Niby duperel, a denerwuje. Dołóżmy do tego dość ubogie standardowe repozytorium oprogramowania (brak sporej ilości programów, brak mozliwości zainstalowania innego desktopu, choćby standardowego Gnome'a) i nie do końca poprawnie działającą nakładkę na menedżera pakietów (co oznacza, że instalację trzeba przeprowadzać z konsoli - co dla niektórych może być koszmarem).
Innymi słowy, po dwóch bodaj dniach prób ogarnięcia MeeGo, zapadła decyzja o zmianie na coś bardziej ludzkiego. Wybór padł na Ubuntu.
Moje dotychczasowe starcia z systemem "dla istot ludzkich" były raczej niesympatyczne, więc raczej nastawiony byłem na szybką zmianę na którąś ze znanych mi i lubianych dystrybucji (Arch, lub obecny Sabayon). I tu zaskoczenie mnie spotkało. Ubuntu 11.10 z opartym na Gnome interfejsem Unity okazał się strzałem w dziesiątkę. Instalacja z USB przebiegła sprawnie i bezproblemowo (łącznie z partycjonowaniem dysku zajęła może z pół godziny, max. 45 minut). Sam system po instalacji zaczął pracę "out of the box", z dźwiękiem, flashem, obsługą sprzętu (kamera internetowa, touchpad, WiFi). Choć aplet informacji o systemie nie rozpoznał karty graficznej, nie zmienia to faktu, że wszystko wyświetla się poprawnie.
Najważniejsze jednak, ze mimo obaw o wydajność (ubuntu jest mocno rozbudowany, wręcz w opinii niektórych zahaczający o bloatware), wszystko chodzi płynnie i bezproblemowo. Do tego jeśli dorzucimy bogate rezpozytorium oprogramowania (z dostępnością innych Desktopów, skypem i in.) i dobrze działający system instalacji (prosty bardzo wygodny, ale jak ktoś lubi apt-get to zawsze może), to mamy pełnię szczęścia.
"Wady" systemu z kolei jak na razie wiążą się ze "specyfiką pracy w naszym kraju" tzn. z obsługą protokołu GG (jeśli oczywiście ktoś to chce uznawać za wadę). Standardowy komunikator (Empathy) choć obsługuje Gadu, nie potrafił zaimportować listy kontaktów, natomiast Kadu nie współpracuje dobrze z interfejsem Unity, przez co po zminimalizowaniu komunikatora do obszaru powiadomień, nie można przywrócić głównego okna. Rozwiązania tego problemu zapewne istnieją, ale jeszcze nie zdążyłem poszukać. Ubuntu podnosi się też nieco wolniej niż MeeGo, ale mimo wszystko w akceptowalnych granicach.
Więcej "wpadek" na obecną chwilę jeszcze nie wykryłem, więc śmiało mogę napisać, że jestem zadowolony. Ubuntu w obecnej postaci wydaje się być naprawdę systemem dla ludzi. A co ważniejsze nie wydaje się być zbyt zasobożerny, dzięki czemu na przeciętnym netbooku powinien śmigać bez problemów.
Pierwszy!
OdpowiedzUsuńNie wiedziałem, że wyszły jakieś netbooki z MeeGo. Wydawało mi się wręcz, że ten system został pogrzebany żywcem.
OdpowiedzUsuńJak widać nie do końca. Z tego co podaje wiki, to nadal jest stosowany np w Nokiach jako następca Maemo. Jak widać i Asus po niego sięgnął, choć w moim odczuciu trochę przedwcześnie. Ten OS musi jeszcze sporo dojrzeć, zanim stanie się faktycznie użytecznym systemem. Ale moja opinia może wynikać z faktu, że za krótko się nim bawiłem.
OdpowiedzUsuńPo krótkim surfie w internetsach modyfikacja do poprzedniego komentarza: MeeGo najwyraźniej faktycznie zostało uśmiercone.
OdpowiedzUsuń"On 27 September 2011 it was announced by Intel employee Imad Sousou that in collaboration with Samsung MeeGo will be replaced by Tizen during 2012. Nokia in turn is said to develop its own successor Meltemi targeted at feature phones.
sors