poniedziałek, 10 sierpnia 2009

Nie rozumiem spoilerów

Wielu rzeczy w tym świecie nie rozumiem. Nie rozumiem na przykład skąd się biorą niektórzy ludzie, dlaczego zachowują się w niektóre sposoby itd. itp. Czasem wygląda to trochę jak takie dziecięce zadziwienie światem i tym, co się wokół mnie dzieje.
Działanie spoilerów na ludzi jest właśnie jedną z takich rzeczy. Niby rozumiem, że czytając/oglądając dajmy na to Herculesa Poirot, Monka, czy Sherlocka Holmesa, wiem kto zabił, to może to popsuć zabawę. Tylko "niby" rozumiem, bo jednak jestem chyba z gatunku ludzi, którzy bardziej woleli na przykład Columbo, gdzie koniec końców wiadome było wszystko od początku, a cała przyjemność polegała na obserwowaniu ciapowatego detektywa krok po proku składającego kawałki przydzielonej mu sprawy. Tak na mnie działają spoilery, bo chyba taki jestem już, że od samego celu bardziej rajcuje mnie docieranie do niego. Gdyby tak wziąć przykład i przytoczyć znaną wszystkim sytuację, w której przed premierą ktoś podjeżdża do kolejki przed księgarnią wrzeszcząc "Snape kills Dumbledore!". Reakcja była spektakularna, ryk zawodu i chęć zlinczowania krzyczącego. Cóż, mnie by w tłumie nie było, bo moją reakcją byłaby po prostu jeszcze mocniejsza chęć przeczytania książki. A to dlatego, że właśnie poznałem pojedyńczy drobiazg, ale nie wiem nic więcej, nie wiem jak to się stało, dlaczego Snape zabił Dumbledora? Jakim cudem to mogło w ogóle nastąpić?
Jeden spoiler, a rodzi tysiąc pytań, na które odpowiedzi może przynieść tylko i wyłącznie lektura.
Taki już jestem, tak już to rozumiem, że dobrze zrobiony spoiler zamiast psuć zabawę, dostarcza dodatkowej motywacji i dreszczyku oczekiwania na rzecz, którą już poznałem. Cel jest ważny, ale sama droga do celu jest częstokroć wielokrotnie bardziej fascynująca.

Dlatego właśnie ni cholery nie rozumiem ludzi rzucających się na innych z kamieniami za rzucenie spoilerem, czy uskuteczniających z tego powodu dzikie ranty w internecie. Bo na dobrą sprawę przecież nie chodzi o to, żeby nie spoilować, ale robić to umiejętnie, żeby podsycić maksymalnie podsycić zainteresowanie. Czym innym są w końcu trailery i teasery, gdzie niejednokrotnie widać bardzo ważne dla fabuły momenty, jeśli nie właśnie umiejętnie (lub nie, jeśli są spartaczone) zrobionymi spoilerami?

3 komentarze:

  1. To Snape zabił Dumbledora ????????!!!!!!!
    O żesz ty... !!!!!!1111!!111jedenjedenjeden

    OdpowiedzUsuń
  2. tak jakiedyś zwykłem mawiać o anime - i tak wszyscy giną na końcu ;)

    czasami rzeczywiście spoiler zachęca do zapoznania się z całością i poznania czemu tak jest... a czasami psuje zabawę, bo co to za frajda, jakbym powiedział komuś, że w danej książce pomimo tego iż wszystko szło bardzo dobrze i tak dobrzy wygrali pomimo, iż wszyscy kibicowali złym?

    OdpowiedzUsuń